czwartek, 10 marca 2016

Wrodzone lenistwo


O człowieku leniwym, z przymrużeniem oka
Z natury jestem takim leniem, że aż wstyd!
Od małego moja mama darła się na mnie wniebogłosy: że nieposprzątane, że znowu spóźniona, że niesystematyczna.
Największy cyrk zaczynał się w momencie kiedy z mojej strony padało słowo : ZARAZ !


O Matko Boska…to było słowo klucz do jej odpalenia… A że, niezła z niej furiatka, to moje dzieciństwo pełne było krzyku. 

Od razu podkreślam, że nie jestem „dziewczyną z patologii”  używając słów pewnego znanego rapera.Wieczne napady krzyku w  wykonaniu mojej mamy, są raczej najlepszym powodem do żarcików  u nas w domu.

Jesteśmy tolerancyjni, więc szanujemy jej naturalny sposób bycia i wyrażania swoich emocji takich jak: gniew, szczęście, ekscytacja czy smutek za pomocą darcia.

Przynajmniej nie muszę się zastanawiać jaka będzie jej reakcja kiedy to przeczyta ;P

Ale tyle o mamie, przejdźmy do taty.

Chodź zapewne będzie twardo zaprzeczał temu co zaraz napiszę, przykro mi Tato, taka jest bolesna prawda: 

To wszystko przez Ciebie!

Znam jedną, jedyną osobę na tym świecie, która zaśnie wszędzie, naprawdę wszędzie: w gościach, w pracy, na fotelu a nawet w kinie (największy wstyd mojego dzieciństwa) - Ojciec chrapie jak stary Wartburg, nawiasem mówiąc to też mam po nim. 

W lenistwie powoli goni go mój brat, ale przed nim jeszcze daleka droga i lata praktyki :)



Zapomniała bym wspomnieć o jeszcze jednym 100% leniu w moim życiu – kot Cezary, w rzeczywistości jest kobietą, która każdy dzień spędza jak to koty, leżąc w swoim kojcu. Czarek pije tylko z wanny, nie opłaca jej się zamaczać głowy w misce, woli ją umyć pod strumieniem wody, którą Ty po wielkich piskach musisz jej puścić. Okres kiedy zaczynają grzać kaloryfery , to moment największego strachu o życie kota, nie wstaje nawet do miski. W lecie siedząc na balkonie nie wzrusza jej nic , nawet ptaki przelatujące jej przed oczami.

Pasujemy do siebie idealnie, powiedzenie jaki kot/pies taki właściciel, w tym przypadku jest niesamowicie trafne.

Wracając do mojej skromnej osoby, największy problem mam ze wstawaniem!

Nie robię tego celowo, tak jest i już!

Całe szczęście mam cudownego narzeczonego, który budzi mnie co dzień w niepewności, czy przypadkiem i tym razem nie zostanie zbesztany czy pobity. 

Raz nawet obudziłam się w wannie (dziękuje ci Rafałku mój najcudowniejszy, pracowity mężczyzno).

Firmę otwieramy o 10 – żebym mogła się wyspać, a i tak są problemy.

Na przeciwko firmy mamy siłownie, na którą od niedawna znów uczęszczam, najlepsze jest to, że moją największą motywacją nie jest fakt, że może w końcu przestanę być tłusta :) tylko to, że chodzę na nią w godzinach pracy.

Wymyśliłam nawet swoje małe święto – Syf Day, ma ono miejsce kilka razy do roku najczęściej na kacu. Podczas obchodzenia święta syfu – nie sprzątam, nie przebieram się, nie żyje ! 

Szukając informacji na temat lenistwa, na portalu katolik.pl (nie wiem jak się tam znalazłam) natrafiłam na tekst: ,,Człowiek leniwy nie potrafi kochać”- drodzy zagorzali katolicy, obalam waszą teorię!

Kocham: rodziców, brata, spać, leżeć, gnić i oczywiście Rafałka, który mi na to wszystko pozwala i dopinguje mnie w moim lenistwie.

Nie czuję się winna czy gorsza, jak trzeba potrafię powstać i wrócić do żywych, wprawdzie nie chętnie - ale potrafię!



Leniwi! Łączmy się :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz