W naszym kraju dużo mówi się o bezrobociu. Mam wrażenie, że
to takie modne słowo-uwielbiane przez seryjnych narzekaczy.
Wiem, że to mało
oryginalny przykład, ale jak słyszę : ,, za 900 złoty, robić nie będę” – nóż mi
się w kieszeni otwiera!
Mam 25 lat, od trzech prowadzę z narzeczonym firmę.
Czy jest łatwo? NIE!
Czy zarabiam kokosy? NIE!
Czy śpię po
nocach? NIE!
Do dupy nie?
Nie do końca...
Jak zakładałam działalność byłam młoda, piękna i naiwna,
wszystko miało iść jak po maśle – poszło ? NIE!
Heh, ciężko opisać coś z czego jesteś dumny, a jednocześnie
czego czasami masz dosyć jak cholera, w taki sposób żeby nie zabrzmiało to jak
coś najgorszego na świecie.
Bo nie jest ! I to od razu podkreślam.
Przed otwarciem firmy , pracowałam w call center (o Jezu!).
Ten okres w moim życiu był mroczny, niby siedzisz, dzwonisz , nic
skomplikowanego. Jednak powiem Wam szczerze, sprzedawanie suplementów diety
przez telefon starym, młodym, chorym czy
zdrowym, to nie jest powód do dumy.
Oh ta atmosfera- siedzisz w boxie jak chomik w klatce, gadasz
jak maszyna, dookoła rozkazy i
manipulacja- MASAKRA!
Jestem osobą o bardzo mocnym charakterze – wytrzymałam 10
miesięcy i wytrzymała bym pewnie dłużej, ale zaczęłam pękać i z szacunku do
własnej psychiki powiedziałam dość!
To zmotywowało mnie do tego, aby stworzyć coś swojego, takie
miejsce w którym już nigdy od nikogo nie usłyszę słowa – musisz, miejsce w
którym mogła bym być sobą i wykorzystywać swoją kreatywność.
Tak też się stało, i jestem Bogu dozgonnie za to wdzięczna.
Plusów jest wiele minusów, może jeszcze więcej, ale jestem
na swoim i tworzę ( w moim przypadku tworzymy) coś od podstaw, zarabiamy na
życie tak jak nam się podoba bez spiny czy przymusów.
Oczywiste minusy to wszystkim dobrze znane podatki czy
instytucja, której nazwa nie jednemu
mrozi krew w żyłach – ZUS.
Chcesz wyjechać na urlop? Zapomnij- musisz pilnować firmy!
Dzieci? No co ty, a kto zajmie się biznesem!
Rachunki, rachunki, rachunki- praca – rachunki, rachunki,
rachunki- tak to mniej więcej wygląda.
Ale moment, w którym po ciężkim dniu stwierdzasz, że serio
dałeś radę - to uczucie nie do opisania.
Dałeś radę, zrobiłeś to dla siebie i nikt ci tego nie zabierze (dodatkowo to
co zrobiłeś to coś więcej niż sprzedanie maszynki do golenia łysemu przez
telefon).
Dla nas ogromnym plusem jest to, że możemy pracować razem-
przynajmniej wiem jak wygląda mój narzeczony. Siedzimy dzień w dzień razem, i
nie, nie mam go dosyć, nie chce go zamordować , każdy robi swoje, a pod koniec
dnia cieszymy się z sukcesów lub wkurzamy na porażki.
Tak fajnie się to razem wszystko buduje, że nie wyobrażam
sobie mojego życia inaczej, jeszcze tak
będziemy budować i budować, że zbudujemy imperium i zostaniemy jedynymi na
świecie drukarzami celebrytami :D
Śmieszki, śmieszkami – Nie można siedzieć na dupsku i narzekać , musisz
mieć dużo nadziei i samozaparcia (nie mylić z zaparciami) , a wszystko będzie
ok!
WARTO!
P.S Wczoraj miał się pojawić, pierwszy post z plotkarskiego
cyklu, dałam dupy przepraszam .
A tak serio chcę aby koncepcja była dograna i wszytko
dopięło się na przysłowiowy ostatni guzik (chociaż po tej zimie to, to
zapinanie i te guziki jakoś mnie przerażają ).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz