czwartek, 3 marca 2016

Zimno powinno być tam, gdzie ma być zimno, a nie tu.


Zimą ogarnia mnie totalna chęć nie wychodzenia z łóżka. Zimno jest zdecydowanie demotywujące. Zimno powinno być tam, gdzie ma być zimno, a nie tu. 

Jedno spojrzenie rano na typowe szaro, buro i ponuro za oknem, zdecydowanie zachęca mnie do ponownego zakopania się w wygrzanych kocach, kołdrach, mega seksowych powyciąganych wielkich polarowych pidżamach w wesołe kolorowe zwierzątka.  Ogólnie przypominam jeden wielki bezkształtny kokon. Kokon w którym mi sennie i ciepło (ciepło-słowo, które jest moim synonimem tego co dobre). 

Każdego długiego zimowego wieczoru, ambitnie planuje co będę robiła następnego dnia. Pomysły są różne, planów, a planów. Zazwyczaj zaczynam od tego, że wstanę rano .... ha ha ha... na tym się kończy. Tłumaczę sobie, że im wcześniej wstanę, tym dłuższy dzień przede mną, tym więcej swoich wspaniałych postanowień będę w stanie zrealizować.  Niestety ten zapał mija wraz z pierwszym najbardziej znienawidzonym dźwiękiem na świecie, z dźwiękiem cholernego budzika. Już po 10 drzemkach, 5 przestawieniach na 10 minut później, kolejnych 10 drzemkach... ostrożnie, nieśpiesznie i półprzytomnie wychylam się z pieleszy. Szybkie rozeznanie sytuacji za oknem, cichutkie "ojesu",
natychmiastowa weryfikacja planów których i tak nie da się zrealizować w taką pogodę, kalkulacja zaoszczędzonego czasu, błyskawiczne obliczenia (swoją drogą mój matematyk z liceum powinien być dumny, że w kilka milisekund potrafię tak dokładnie wykonywać skomplikowane rachunki, stanowczo nie doceniał mnie)  i skok w iście małyszowskim stylu, hop w moje zimowe królestwo!

 Jestem całe 7 minut do przodu, potem znowu przypomina sobie o mnie ten budzikowy szatan. Sama jestem sobie winna, w dobie miliona aplikacji na telefon i w świadomości tego, że podstawowe formy  wstawaniowej ostrożności na mnie nie działają, ściągnęłam sobie budzik, który zanim się zamknie, każe mi:  odpowiadać na trudne pytania, rozwiązywać łamigłówki, przepisywać słowa, powtarzać sekwencje. Szkoda, że nie chce żebym stepowała odśpiewując przy tym nową płytę Sarsy czy czegoś tam, bo to przynajmniej mogłoby być zabawne dla osób postronnych. Już wiem, że tym razem z nim nie wygram, poddaje się, wstaje. Witaj nowy dniu, tyle w tobie możliwości ! 

https://www.youtube.com/watch?v=5bfseWNmlds

3 komentarze:

  1. Przepadlam! Jeśli pociągnięcie tego bloga w takim stylu w jakim zaczęłscie to macie we mnie swoją najwierniejsza fankę! Już czekam na kolejny post!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepadlam! Jeśli pociągnięcie tego bloga w takim stylu w jakim zaczęłscie to macie we mnie swoją najwierniejsza fankę! Już czekam na kolejny post!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani kierowniczko, ale to w końcu zima!
    https://www.youtube.com/watch?v=vz9rjng8qhc

    OdpowiedzUsuń