W poprzednich postach wylewnie się już z
wami witałyśmy, więc nie będę się wydurniać z miłymi na siłę powitaniami i w końcu
może uda mi się coś napisać.
Na samym początku przyznaje, że bardzo
ucieszył mnie fakt, iż zarówno Catm jak i K.M.K, napisały notki o tym co je
wkurza, bo jest to tematyka w której czuje się najlepiej...
Trochę rozmyślałam nad tym, czy to zrobić-
bo jest to prawdopodobnie strzał w łeb, no ale skoro ma to być moje miejsce,
nie będę ograniczać się w publikowaniu swoich własnych przemyśleń.
Jak pisała K.M.K, jesteśmy w takim wieku,
w którym ludzie zaczynają dorastać i świadomie łączyć się w pary na całe lub
prawie całe życie.
To takie piękne i wzruszające, że aż kilka
miesięcy/lat po tym pojawia się dziecko ...
I super!
Od razu mówię, że dzieci lubię( czasami
nawet rozmyślam nad tym czy nie zacząć ich planowania), więc profilaktycznie
podkreślam że chcę je mieć, a przedstawiając sprawę inaczej chce być matką.
Piszę ten tekst z perspektywy osoby,
czytającej kolejne wpisy na temat kupy niemowlaka autorstwa ich zatroskanych
mam.
Dziecięcy big brother zaczyna się wraz z
pierwszym zdjęciem dziecka, rozumiem szczęście towarzyszące tej chwili i powiem
szczerze, że nawet mnie takie zdjęcia rozczulają.
Ale nie te, które są wrzucane na każdym etapie ciąży!
– kobieto ogarnij się to twoja macica!!! Czy naprawdę chcesz, żeby każdy kto
kliknie twoje imię i nazwisko na insta czy fb oglądał ją od środka???
Kolejnie, następuje odliczanie, co
również jestem w stanie zrozumieć, kobieta chce zobaczyć swoje dziecko, a także
w końcu złapać swobodnie oddech, schylić się czy wysikać.
Ale czy musi towarzyszyć jej przy tym
tysiąc lajków i 50 tysięcy komentarzy w stylu: jeszcze chwile, już niedługo,
gratulacje czy jesteś wielka?- choć to ostatnie w sumie pasuje w 100% :)
Cieszę się, że mamy jako naród wrodzoną
sztywność i poczucie permanentnego
wstydu, bo przynajmniej nie rodzimy
podczas transmisji na żywo jak w zwyczaju mają Kardashianki.
Dochodzimy teraz do momentu kiedy dziecko
przychodzi na ten okrutny świat, a jego okrutna matka, zaczyna swój okrutny
facebookowy szał:
,,Brajankowi wyszedł ząbek ”
,,Brajanek je parówkę”
,,Brajanek narysował brum brum”
,,Brajanek sie zesrał”...
Jezu!!! Nie mogę!!!
Nie chce takiej mamy usuwać, bo ją lubię,
bo wiem, że wcale taka nie jest, bo musiała bym usunąć połowę mojej żeńskiej
części znajomych i straciła bym fejm…
A więc, korzystam z bloga i wysyłam przekaz
do każdej facebookowej mamy! Życzę wam dystansu!
Naprawdę
mogę oglądać wasze dzieci i często robię to z uśmiechem na twarzy, ale nie o
każdej porze dnia i nocy.
Nie muszę wiedzieć o tym czy mają
gorączkę, czy spały w nocy i jak codziennie je ubieracie.
Za to muszę wspomnieć o mamach
posiadających zdrowy rozsądek, często prowadzących super blogi czy strony o
byciu rodzicem (które zdarza mi się czytać, pomimo tego że nie jestem w temacie).
Co różni takie mamy od tych facebookowych?
To, że w tym wszystkim nie zapominają o sobie!
Nie zadręczają ludzi kolejną chorobą czy
sukcesem swojej małej kopii.
Co najważniejsze, nie podpisują każdego
zdjęcia ,,My”, po prostu raz na ruski
rok pozwalają sobie na użycie słowa ,,JA”!
Jako kobieta, która za kilka tygodni zostanie mamą kocham ten wpis :) Dziewczyny szanujcie prywatnść swoją i swojego dziecka bo nasze mamy nie wystawiały zdjeć naszej kupki zdjeć usg itp w sieci :) wiec poza tym, że denerwuje to ludzi ( mnie rownież mimo, że sama jestem w ciąży) to w sieci nic nie ginie. Myślcie :)
OdpowiedzUsuńJa tez niedługo zostane mama i mam pewne zdanie na ten temat. Jeśli ktoś pokazuje na insta lub fb spora część swojego życia to w momencie pojawienia się na swiecie dziecka oczywistym jest, że w jakis stopniu będzie ono obecne na tychze portalach, w końcu staje się ono częścią życia takowej mamy. Takie zjawisko jest dla mnie jak najbardziej normalne, gdyż sama wrzuciłam kilka zdjęć swoich "ootd", no a ze jestem w ciąży i mam brzuch no cóż, taka kolej rzeczy a ja nie zamierzam jakos specjalnie tego ukrywać. Kiedy urodze tez zapewne na moim profilu co jakiś czas pojawi się "nasze" zdjęcie, ponieważ nie widzę nic złego w robieniu sobie zdjęć z dziecmi. Jedni mają fotki z dzieckiem inni z kotem i dla mnie jest ok. Oczywiście chorym staje się kiedy profil takowej insta mamy zamienia się defacto w profil jej dziecka bo poza jego zdjęciami nic innego tam nie znajdziemy. Według mnie wszystko jest dla ludzi, byleby w umiarze i ze smakiem:)
OdpowiedzUsuńAle ja się z tobą w 100% zgadzam, tak jak napisałam są osoby, które robią to w sposób ciekawy i smaczny. Tekst pisałam z myślą o skrajnościach :)
UsuńJa tez niedługo zostane mama i mam pewne zdanie na ten temat. Jeśli ktoś pokazuje na insta lub fb spora część swojego życia to w momencie pojawienia się na swiecie dziecka oczywistym jest, że w jakis stopniu będzie ono obecne na tychze portalach, w końcu staje się ono częścią życia takowej mamy. Takie zjawisko jest dla mnie jak najbardziej normalne, gdyż sama wrzuciłam kilka zdjęć swoich "ootd", no a ze jestem w ciąży i mam brzuch no cóż, taka kolej rzeczy a ja nie zamierzam jakos specjalnie tego ukrywać. Kiedy urodze tez zapewne na moim profilu co jakiś czas pojawi się "nasze" zdjęcie, ponieważ nie widzę nic złego w robieniu sobie zdjęć z dziecmi. Jedni mają fotki z dzieckiem inni z kotem i dla mnie jest ok. Oczywiście chorym staje się kiedy profil takowej insta mamy zamienia się defacto w profil jej dziecka bo poza jego zdjęciami nic innego tam nie znajdziemy. Według mnie wszystko jest dla ludzi, byleby w umiarze i ze smakiem:)
OdpowiedzUsuń